Przejdź do treści
Biuro tłumaczeń OMERO » Blog » Częste pomyłki w tłumaczeniach z angielskiego na polski

Najczęstsze błędy w tłumaczeniach z angielskiego na polski

    Tłumaczenie z angielskiego na polski może wydawać się nie aż tak trudne ze względu na powszechność i pozorną prostotę tego pierwszego. Jednak, choć brzmi to jak paradoks, im lepiej jesteśmy zaznajomieni z danym językiem, tym bardziej jesteśmy świadomi różnych czyhających na nas pułapek. To, co z pozoru wygląda jak zwykła zamiana słów, w praktyce okazuje się znacznie bardziej złożone. Tłumacze muszą się mierzyć z mnóstwem nieoczywistych trudności – błędy po angielsku zdarzają się często, i to nawet doświadczonym tłumaczom. Warto więc poznać najczęstsze wpadki, by ich unikać i tworzyć teksty, które naprawdę dobrze brzmią, a nie są jedynie językową kalką.

    Tłumaczenie słowo w słowo zwykle jest oznaką braku doświadczenia

    Największą zmorą w tłumaczeniu jest nadmierna dosłowność. Przekład słowo w słowo nie uwzględnia różnic strukturalnych i stylistycznych między językami i sprawia, że tekst brzmi sztucznie. W efekcie powstaje rażąca i zniekształcająca odbiór kalka językowa. Przykłady to choćby:

    • zrobić decyzję (make a decision) – zamiast: podjąć decyzję,
    • aplikować o pracę (apply for a job) – zamiast: ubiegać się o pracę,
    • pogoda nie współpracuje (the weather doesn’t cooperate) – zamiast: pogoda nie dopisuje.

    Dosłowność obejmuje nie tylko słownictwo, ale też interpunkcję. Między polskimi i angielskimi zasadami występują duże różnice – bez świadomości tych różnic łatwo o poważny błąd w tekście.

    Niedostosowanie tekstu do kultury i zwyczajów

    Dobry tłumacz nie tylko zna słowa, ale też rozumie kontekst i sposób myślenia odbiorcy. Pomijanie lokalnych różnic kulturowych często prowadzi do nieporozumień i niezręczności, które psują odbiór nawet poprawnie przetłumaczonego tekstu. Angielski lubi bezpośredniość, podczas gdy polski preferuje bardziej uprzejmy i wyważony ton. Przełożenie wszystkiego „tak jak jest”, bez uwzględnienia tych subtelności skutkuje tym, że tekst wydaje się nienaturalny i obcy. Błędy po angielsku wynikające z braku wyczucia kulturowych niuansów są ryzykowne – zwłaszcza w tekstach marketingowych, reklamowych czy, co gorsza, tych oficjalnych.

    Kiedy do tekstu wkradają się makaronizmy – przykłady

    Czasem w tłumaczeniu pojawia się coś jeszcze – makaronizm. Przykład takiego zwrotu w tekście na pewno widział każdy z nas. Czasem jednak są to po prostu zbędne zapożyczenia z języków obcych, które można bez trudu zastąpić odpowiednim słowem z języka polskiego. Przykłady makaronizmów, które funkcjonują w języku polskim, ale w tłumaczeniu nie zawsze brzmią naturalnie i czasem lepiej jest je zastąpić, to m.in. feedback zamiast odpowiedzi zwrotnej czy benefity zamiast dodatków do pensji. Ze względu na dużą powszechność tych zwrotów ich użycie w wielu przypadkach jest sensowne i uzasadnione, ale nie zawsze – za każdym razem przy tłumaczeniu należy rozważyć to, czy użycie makaronizmu w danym przypadku nie sprawi, że tekst wyda się niestarannie przełożony.

    Błędy po angielsku – problemy ze strukturą zdania

    Inny klasyczny błąd w tłumaczeniu to niewłaściwa struktura zdania. W angielskim często spotykamy krótkie, proste zdania, tymczasem dla polszczyzny naturalniejsze są zdania złożone. Bez wyczucia tych różnic łatwo przeszczepić angielską składnię, która nada polskiej wersji sztuczny, urywany rytm utrudniający płynne czytanie przez niezręczne konstrukcje i kalki językowe. Zamiast tłumaczyć zdanie mechanicznie, lepiej dostosować jego budowę do polskich norm – czasem warto jest je więc skrócić, a innym razem – rozbudować lub połączyć 2–3 zdania angielskie w jedno polskie, byle tylko zachować sens i naturalność.

    Specyfika terminów technicznych – ważna jest dokładność

    Teksty specjalistyczne rządzą się własnymi prawami. Każdy termin ma swoje miejsce i nawet najmniejszy błąd może zmienić sens całego tekstu. Nieznajomość technicznego słownictwa po angielsku to prosta droga do nieścisłości i kompromitujących wpadek. W takich przypadkach sam słownik nie wystarczy – język branżowy pełen jest metafor, skrótów i utartych zwrotów. Tłumacz musi dobrze znać dziedzinę, której tekst dotyczy – nieumiejętny przekład może prowadzić do użycia niewłaściwych określeń.